29 gru Jak osiągnąć formę?
Powróćmy do węglowodanów. Dla wielu osób prowadzących dietę redukcyjną są one pozycją usuwaną z jadłospisu.
To poważny błąd, na który na pewno nie można sobie pozwolić w czasie budowy mięśni. Po pierwsze – węglowodany podnoszą wytrzymałość organizmu. Intensywny trening to spore wyzwanie dla układu immunologicznego. Sportowcy wyczynowi wiedzą, że po wyjątkowo wyczerpującym wysiłku może pojawić się silna infekcja. Dieta uboga w węglowodany może spowodować zwiększony wyrzut kortyzolu, czyli hormonu, który osłabia pracę układu odpornościowego. Dlatego bezpośrednio po wysiłku (w ciągu pierwszych 15 minut) trzeba dać „zastrzyk” energii dla mięśni. I ma być to zastrzyk z węglowodanów prostych. Zapominamy w tym okresie o przekąsce z pełnoziarnistego pieczywa czy płatkach. Trzeba działać szybko, by odbudować w mięśniach glikogen (cukier zapasowy) o jak najmniej rozgałęzionej strukturze łańcucha. Dlatego na przekąskę potreningową idealnie nadają się węglowodany proste (słodkie owoce, suszone owoce, preparowany ryż). Ilość glukozy powinna być dostosowana do masy mięśni i intensywności treningów. W realiach amatorskiego uprawiania sportu można przyjąć, że po 60-minutowym treningu potrzebujemy od 30 g glukozy (kobiety i mężczyźni o drobnej sylwetce) do 60 g (mężczyźni o masywnej sylwetce). 30 g glukozy to: 1 banan (średni), 1 duże jabłko, 1 gruszka, 3 suszone morele, 2 pełne szklanki ryżu preparowanego. Potreningowa porcja węglowodanów wzmaga wyrzut insuliny, pozwalając na przejście organizmu do fazy anabolicznej, w której odbudowywane są mięśnie. Dlatego w tym okresie trzeba także dostarczyć pełnowartościowe białko, stąd do owoców trzeba dodać jogurt, mleko czy biały ser.